Wiosna na dobre zawitała w naszym mieście, jednak jak to kwiecień plecień - wczoraj co pół godziny grad, potem deszcz.. a na koniec duża dawka słońca..
Chciałam wam dziś pokazać "moje" miejsce..
Miejsce które odwiedzam kilka razy do roku, gdzie jak to się potocznie mówi "ładuje baterie" :)
Jeżdżę tam od dziesięciu lat, jak tylko robi się pogoda - oczywiście zimą też ma swój urok.. ale wiosną i latem przyciąga mnie w magiczny sposób. To tutaj prawie 8 lat temu poznałam mojego męża, to tutaj mi się oświadczył i to tutaj jeżdżę pod namioty, na pikniki lub wędkowanie.
Mała skarpa nad jeziorem Kowalskim w Jerzykowie pod Poznaniem.
Tak więc gdy wiosna już się pojawiła, skarpa w Jerzykowie mnie woła...
I tak my dwie jedyne "baby" w naszej rodzinie pojechałyśmy sobie na całodzienny piknik..
Kira oczywiście zajęta była przede wszystkim łowieniem - to jej nowe hobby..- tak.. też nie wiem jak to możliwe, ale wędkowanie, a raczej nurkowanie po patyki i rybki oraz taplanie się w wodzie to jej ulubione zajęcie...
ja tymczasem spacerowałam, wygłupiałam się.. czytałam i jadłam kiełbaski z ogniska :)
Dobrze jest "naładować baterie" w ulubionym miejscu. Już planuję "MAJÓWKĘ" pod namiotami.. :)
A gdzie wy macie swoje miejsca "ładowania baterii" ??
Thursday, April 22, 2010
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
12 comments:
Zdiecia przesliczne zwlaszcza te czarno biale.
Kira tez urocza.
Ja najchetniej spedzam czas a tym samym laduje baterie, zwiedzajac urocze zakatki.
Na majowke wybieramy sie obejzec rododendrony i azalie.
Pozdrawiam
To sie nazywa pelna relaksacja, a moj maz zachwycal sie oczywiscie rybami (zapalony wedkarz, to i psu pozazdroscil zdobyczy ;)pozdrawiam cieplo
Fantastyczne zdjęcia:) To wspaniale ,że masz takie energetyczne i urocze miejsce :)
fajnie spędziłaś czas,ognisko, rybki,
ukochany mężczyzna....
a ... teraz przeczytałam we własnym gronie...
Sliczne miejsce!! Przepiekne zdjecia. bardzo mi sie podobaja. Dla mnie takim miejscem jest Kolobrzeg.
Cudne miejsce. Ja też mam swoje o którym pisałam w kilku moich postach już. Takie miejsca ja nazywam "świątynią dumania". warto je mieć :)
Oj jaki miałaś cudny wyjazd, a te zdjęcia przepiękne :). U nas nawet padał śnieg ...
Zdjecia przesliczne Kochana moja. Kiedys mnie tam zabierzesz,jak wroce oczywiscie.
Ja "baterie laduje" u siebie na tarasie. Siedze sobie wtedy na duzym bialym fotelu i patrze na Empire State Building. Jezeli jest rano to pije kawke tam. Czasami wychodze na taras wieczorem a wtedy w reku trzymam duzy kubek z malinowa herbata. Siedze zawinieta w koc i patrze jakimi kolorami zachwyca mnie tym razem ten budynek. Uwielbiam sie na niego patrzec.
Buziaczki Kochana. A Wam moje drogie zycze udanego weekendu :)
Ale musiało być fajnie:) Zazdroszczę i pozdrawiam:)
Fantastyczne miejsce, świetne fotki...
Ja lubię ładować baterie w moim letnim domku lub u mojego taty, zresztą ładuje je wszędzie tam gdzie jest przyroda, cisza i jestem blisko natury.
Pozdrawiam serdecznie
Was für ein wundervoller Ort!! Hier würde es mir auch ausgesprochen gut gefallen. Ein richtiges Traumplätzchen zum entspannen und 'auftanken'.
Liebe Grüsse
Doris
Post a Comment